PLAN DANIELA RYCHARSKIEGO.

Daniel Rycharski, znany z intrygujących instalacji, takich jak: Pomnik chłopa polskiego, Ogród zimowy oraz 150-lecie zniesienia pańszczyzny, zrealizował wraz z Szymonem Maliborskim w Sierpcu projekt pod tytułem Żydzi, geje i lesbijki. Finał projektu zlokalizowany na sierpeckich Jeziórkach przypadł na piątek 27 kwietnia w godzinach 17-19.

Projekt ten należy do sztuki określanej jako performance, czyli sztuki żywej,  więc składa się nie tylko z samej instalacji polegającej na ustawieniu na wschodnim brzegu sztucznej wyspy na Jeziórkach kilkunastu kopii macew, pokreślenie ich tęczową linią sztucznych kwiatów kojarzoną jako znak rozpoznawczy  środowisk LGBTQ i podświetleniu całej ekspozycji. W skład projektu wchodzi odbiorca, to znaczy przede wszystkim ten, kto 27 kwietnia po  południu został łódką przewieziony na wyspę, aby przyjrzeć macewom i kwiatom, ale także każdy przechodzień, kto z brzegu rzuca okiem na tę instalację i na nią reaguje – nawet jeśli tą reakcją jest obojętność. Do projektu należą wszelkie wypowiedzi twórcy projektu prezentowane na SierpcOnLine  (21.04.) oraz w Gazecie Wyborczej (26.04.), warsztaty, jakie w Leonium zostały przeprowadzone nt. Sztuki współczesnej, a także komentarz Magdaleny Staniszewskiej zamieszczony na SierpcOnLine (29.04.) oraz niniejszy wpis. Do projektu zostaje też włączony wystawiony na skwerku przy ul. 11 Listopada zmodyfikowany Pomnik chłopa polskiego. Ten projekt może jeszcze rozwijać się w czasie dalej w samym Sierpcu, a ponownie – odpowiednio  zmodyfikowany, pojawi się w Warszawie w 2019 r. na wystawie prac autora. Mówiąc o projekcie Daniela Rycharskiego,  należy wziąć pod uwagę cały kontekst, jaki on sztucznie stworzył poprzez instalację i własne objaśniające cały zamysł artystyczny wypowiedzi oraz kontekst faktyczny, w jakim swe dzieło umieścił.

Przyjrzyjmy się finałowi projektu. Jeziórka, 27 kwietnia, popołudnie. Kilkudziesięciu młodych ludzi na brzegu. Charon przewozi ochotników łódką przez Rzekę Zapomnienia do Krainy śmierci, która znajduje się na Wyspie. Rzeka Zapomnienia została pogłębiona podczas wojny dzięki pracy Żydów, którzy oddali tu w niewolniczej pracy swe życie. Macewy mówią o pogrzebanych sierpeckich Żydach, którzy usypali Wyspę – ostatnie swe zbiorowe dzieło.  Autor projektu nie widział potrzeby, aby samodzielnie wykonać kopie macew np. ze styropianu i je pomalować. Macewy  to rekwizyty z filmu „Pokłosie”, obrazu jednoznacznie antypolskiego.  Tym samym podróż łodzią na Wyspę to podróż do grobów Żydów, którzy są ofiarami polskiego antysemityzmu. To podróż w przestrzeni i czasie, aby podróżujący na Wyspę zetknął się twarzą w twarz z oskarżeniem o udział Polaków w zagładzie Żydów.  Skąd znamy tę melodię?

W swych komentarzach autorskich należących do projektu Daniel Rycharski łagodzi takie przesłanie. Podkreśla, że chodzi mu o zjawisko wykluczenia w ogóle.  Jego zdaniem tak Żydzi kiedyś, jak i osoby spod znaku LGBT  obecnie są zagrożeni. Zagrożeniem jest społeczeństwo zwykłych ludzi, którzy nie są Żydami, gejami, lesbijkami, itd.  Rycharski uważa, że to „dobrzy i łagodni ludzie” stanowiący większość są problemem dla mniejszości, a nie odwrotnie.

Doceniam fakt, że Daniel Rycharski swój projekt pt. Żydzi, geje i lesbijki zrealizował w Sierpcu. To taki wstępny  test przed prezentacją projektu w Warszawie. Jest chyba świadom, że  w Sierpcu nie ma klimatu, aby jego projekt „dobrze zagrał”. Przesądza o tym kontekst. Wyspy na Jeziórkach nie zbudowali Żydzi, tylko były burmistrz. Żydów w Sierpcu przed wojną było nieco ponad 3 tysiące, a nie 4 tysiące. O postawach pokolenia naszych dziadków wobec przeprowadzonej przez Niemców eksterminacji Żydów sierpeckich w okresie wrzesień 1939 – 6 stycznia 1942 r. zaświadczyli ocalali Żydzi w księdze pamiątkowej wydanej w Tel Avivie w 1959 r. i przetłumaczonej na polski w 2014 r.  Nieliczni Żydzi ukrywający się w Sierpcu i okolicy zostali do końca wojny przez Polaków przechowani. O tych kwestiach traktuje wydana w tym roku publikacja Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej pt. Polacy i Żydzi ofiary niemieckiej okupacji Ziemi Sierpeckiej w latach 1939-1945. Twierdzenie, że Polacy w Sierpcu także mordowali Żydów, byłoby bezczelnością. Daniel Rycharski na to nie może sobie tu pozwolić. W Sierpcu artysta ograniczył się do sugestii przez odwołanie się do „Pokłosia”.

Odbiór jego projektu, w którym na  jednej linii stawia Żydów i różowych, opowiadając się za podobieństwem między sytuacją zagrożenia, w jakiej znaleźli się Żydzi podczas niemieckiej okupacji, a sytuacją zagrożenia, w jakiej są w Polsce osoby LGTB, jest osłabiany przez fakty.

Żydzi są dziś potęgą w tej części świata, do jakiej należymy. Żydowscy bankierzy z nowojorskiej Wall Street i londyńskiego City sterują światową inflacją, żydowskie lobby w USA prowadzi swe światowe interesy za pośrednictwem administracji kolejnych prezydentów, stworzone przez organizacje amerykańskich Żydów przedsiębiorstwo holokaust  domaga się uznania za obowiązującą opowieść o Holokauście Żydów europejskich jako wyjątkowym wydarzeniu w historii, czemu są winni wszyscy goje, a obecnie do tej roli wezwano Polaków. Za śmierć Żydów spowodowaną przez Niemców obecnie od Polski należy się Żydom 300 mld $ z tytułu mienia bezspadkowego. Takie zachowanie elit żydowskich nie jest przejawem słabości i wykluczenia, tylko działaniem z pozycji siły. Jak taka postawa krzykliwych elit żydowskich może dziś budzić u Polaków sympatię?

Z pozycji siły działają też środowiska LGBT, domagając się zmiany prawa, które zrównywałoby homoseksualne pary z heteroseksualnymi. Są to grupy  agresywne, domagające się nie tolerancji dla siebie, ale adoracji.  Najlepszym przykładem jest ostatnio nagłośniony incydent z udziałem transgenderowca Rafafali, który zaatakował wulgarnie uczennicę za to, że rozśmieszył ją widok dziwadła przebranego za kobietę, nagrał filmik i opublikował go w internecie. Organa porządku zareagowały na ten incydent opieszale pewnie z obawy przed konfrontacją  z nowym wcieleniem nadczłowieka – nosiciela światowych wysokich standardów wszystkiego.  Postawa Rafafali jest dobitnym świadectwem, co różowi myślą na własny temat i czego żądają od  nieróżowych. Za różowymi, którzy są forpocztą „społeczeństwa otwartego”, stoją dolary Georga Sorosa i to jest fundament ich buty i chamstwa.

Trudno mówić, aby Polacy byli nietolerancyjni wobec różowych. Jeżeli Krzysztof Bęgowski jako Anna Grodzka został wybrany do Sejmu. Jeżeli homoseksualista Robert Biedroń został przez nieróżowych wybrany na prezydenta Słupska, a obecnie dywaguje, czy nie kandydować na prezydenta Polski. Publicznie rozważając to, wie, że znajdą się ludzie, którzy sfinansują mu kampanię i tacy, którzy na niego zagłosują. Tak w przypadku Bęgowskiego, jak w przypadku Biedronia nieważny dla wyborców był/będzie sposób uprawiania seksu przez tych panów/byłych panów, tylko widzą w nich szereg innych walorów przydatnych ich zdaniem naszej ojczyźnie.

Sam Daniel Rycharski, deklarując się jako biseks, oznajmia, że z tego powodu też nie doznał cierpień – przynajmniej w Sierpcu. Zatem – choćby w świetle powyższego prawdziwość tezy o społecznym wykluczeniu różowych staje się mocno wątpliwa.

O co więc Danielowi Rycharskiemu chodzi z tymi Żydami, gejami i lesbijkami? Kto stoi na przeszkodzie, aby tolerancyjni nieróżowi zespolili się, „pojednali”, z różowymi? Jest odpowiedź na to pytanie w Gazecie Wyborczej. Artysta wskazuje na Kościół katolicki. Tu jest pies pogrzebany. Już wszystko by się ułożyło po myśli różowych, gdyby nie sztywna postawa Kościoła – w domyśle: duchowieństwa. Kościół jest najważniejszym adresatem projektu i faktycznym problemem. To Kościół musi zmienić zdanie w sprawie środowiska LBGT. Powinno to mu przyjść tym łatwiej, że już wcześniej zmienił swe nastawienie do Żydów. Taki jest Plan  Daniela Rycharskiego. Jego realizację zaczął osobiście od spotkań z uczniami Leonium – szkoły katolickiej.

Daniel Rycharski deklaruje swe zaangażowanie przeciw antysemityzmowi i homofobii, ale nie pomyślał o projekcie w rodzaju: Żydzi, niepełnosprawni i chorzy na raka, albo: Żydzi, imigranci i słoiki. Wchodząc w świat  niepełnosprawnych, chorych na raka, imigrantów i słoików, toniemy w oceanie homofobii.  W zestawieniu z tym problemy różowych, z którymi Daniel Rycharski  czuje łączność, to margines realnych społecznych problemów w Polsce.  Nie uważam, aby rozpoznanie i diagnoza postawiona przez Daniela Rycharskiego była trafna.

Daniela Rycharskiego  postrzegałem dotąd jako indywidualistę. Drogi twórców są jednak wyboiste i kręte. Projekt pt. Żydzi, geje i lesbijki skłania mnie do zmiany zdania. Widzę, że artysta z Kurówka zaczął śpiewać w chórze specjalistów od pedagogiki wstydu, aplikowanej Polakom od 28 lat, m.in. przez Gazetę Wyborczą. Jest utalentowany. Może jest zniecierpliwiony, że uznanie przychodzi zbyt wolno.  Już wie, gdzie są konfitury. Trudno mu się dziwić, że chciałby więcej. Wystawie jego prac w Warszawie w przyszłym roku, jeżeli będzie złożona z podobnych projektów do tego, jaki zaprezentował Sierpcu, wróżę duże powodzenie.

WYZNANIE DZIECIĘCIA WIEKU, CZYLI O MALARSTWIE PATRYKA JANKOWSKIEGO

Miejska Biblioteka Publiczna pod dyrekcją Moniki Stańczak spróbowała swoich sił jako galeria malarstwa w nowym miejscu, tj. w sali na drugim piętrze siedziby, i to od razu z dobrym skutkiem.  12 kwietnia  zaprezentowano tam ponad 30 prac  Patryka Jankowskiego. Z uwagi na fakt, że wystawiono  dzieła dwudziestoparoletniego, a więc bardzo młodego człowieka, rodem z Białas, całe przedsięwzięcie nabrało charakteru promocji talentu, który wprawdzie wyrósł z rodzimej, podsierpeckiej gleby, ale jak dotąd pozostaje w Sierpcu nieznany.  Swe prace Patryk Jankowski wystawiał już w Gdyni i ma za sobą pierwsze doświadczenia konfrontowania się z krytykami sztuki. Wystawa w Sierpcu nie jest więc jego debiutem.

Patryk Jankowski jest po gdańskiej ekonomice transportu, nie ma wykształcenia plastycznego, ale na podstawie przedstawionych przez niego prac nie odważyłbym się nazwać go malarzem amatorem. Przedstawiona przez niego opowieść  zaskakuje dojrzałością świadomie wykorzystanej symboliki, jak i przygotowaniem warsztatowym.

Patryk Jankowski przedstawia się jako osoba pogodna, ciepła, zachowująca równowagę między  intelektem i emocjami. Całym sobą przekonuje, że jest człowiekiem wewnętrznie uporządkowanym i silnie osadzonym w rzeczywistości.   Zależy mu na normalnym kontakcie z innymi ludźmi na takich warunkach, na jakich ten kontakt jest możliwy. Nie przybiera pozy guru i nie okazuje wyższości. Dlatego też jednoczesny kontakt z nim i z jego obrazami był dla mnie jako zwiedzającego wystawę w dniu 12 kwietnia niezwykłym przeżyciem.

Patryk Jankowski  przeskakuje w tematyce obrazów od szczegółu do panoramy.  Opowiada o rzeczywistości, która jest dla niego nieprzenikniona. Oko węża obłożone łuskami, łeb kota z jarzącymi się żółtymi ślepiami, ręka ludzka, która tonie w czerwonym tle, to przykłady prób opisania wybranego elementu rzeczywistości i jednoczesnej próby wniknięcia w tajemnicę bytu. Zarazem Patryk Jankowski mówi nam, że prawda o tym świecie mikro  pozostanie dla nas niedostępna, nie sforsujemy poznawczo barier, jakie stwarza materia. Na takie same ograniczenia natrafimy, gdy oderwiemy się od szczegółu i spróbujemy ocenić rzeczywistość z jak najszerszej perspektywy.  W kilku obrazach  przedstawiających rozległą panoramę  Patryk Jankowski cierpliwie powtarza motyw słońca nisko stojącego nad horyzontem, słońca gasnącego. W to zimne słońce wpatrują się ludzie wkomponowani w mrok i chłód. Przekaz obrazów jest jednoznaczny.  To noc jest naszą rzeczywistością, noc nas oblepia, jesteśmy jako ludzie częścią nocnego koszmaru.   Przyroda u Patryka Jankowskiego jest obok człowieka, nie można  jej poznać, nie da się nad nią zapanować.

Podczas oglądania obrazów przyszedł mi do głowy cytat z  „Dziewczyny” Bolesława Leśmiana: Taki to świat! Niedobry świat!/ Czemuż innego nie ma świata? O to inne spojrzenie na rzeczywistość, o inną opowieść malarza o świecie podczas spotkania 12 kwietnia upomniała się grupa pań, pytając, czemu nie maluje jasnymi farbami. Patryk Jankowski odpowiedział, że czarny jest jego ulubionym kolorem.  Jednak nie powiedział, jak to u artystów bywa, całej prawdy. Na wystawie zaprezentował osobno, jakby poza swoją podstawową narracją, obraz narzeczonej. Portret młodej, ładnej dziewczyny, o twarzy jaśniejącej dobrocią i miłością. Obraz promieniejący jasnymi kolorami. Zresztą narzeczona Patryka Jankowskiego była obecna na sali i została zebranym przedstawiona. Ten portret ukochanej jest kontrapunktem w opowieści młodego malarza, kontrapunktem świadomie postawionym.

Istnieje zatem inny świat.  Świat staje się inny dzięki naszym ciepłym uczuciom do innych ludzi. Po prostu: miłość wszystko zmienia. Tak jak napisał św. Paweł:  Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym.

Dla mnie jest poruszające, jeżeli młody człowiek w wieku moich dzieci potrafi złożyć nam tak dojrzałą propozycję artystyczną, jaką jest wystawa jego prac w MBP.  Mam przekonanie, że jest w swym artystycznym wyznaniu niezwykle szczery i to tym bardziej czyni jego malarską opowieść cenną.

Zachęcam wszystkich do poświęcenia swej uwagi tej wystawie.

W naszym mieście tworzy dwóch malarzy, którzy od dawna przyciągają nie tylko moją uwagę: Wojciech Weber i Wojciech Witkowski. Do nich dołączam Patryka Jankowskiego.

MARZEC ZA PASEM, CZYLI Z CZYM, PANIE PREZESIE, DO LUDZI.

Nie ustające następstwa nowelizacji  ustawy o IPN przewidującej karanie za używanie określeń „polskie obozy śmierci” pokazały przepaść, jaka dzieli ligę, w jakiej może grać polska polityka, od ligi, w jakiej grają Żydzi. Jest to taka przepaść jak w piłce nożnej między ligą międzyokręgową a ekstraklasą. Nie mamy szans jako państwo w konfrontacji z Żydami, którzy są w stanie zniszczyć dowolną osobę czy instytucję, a nawet państwo.  Państwo żydowskie prowadzi zwycięskie wojny na Bliskim Wschodzie. Żydzi realizują w skali świata od dziesięcioleci  potężny program wychowawczy. Żydzi zarządzają inflacją w skali globu. Żydzi bez trudu mobilizują kolejnych prezydentów Stanów Zjednoczonych do militarnego zaangażowania się w obronie żydowskich interesów. To, co przez lata obserwowaliśmy z boku, właśnie dotyka nas bezpośrednio.

Żydzi chcą, aby uznać ich opowieść o zagładzie, ich interpretację przebiegu II wojny światowej. W tej opowieści nie ma już Niemców jako sprawców ich nieszczęść, tylko naziści. Premier Netanjahu w niedawnej rozmowie telefonicznej z premierem Morawieckim ani razu nie użył określenia Niemcy. Naziści natomiast to jak już wiadomo Polacy, ponieważ to na terytorium obecnej Polski funkcjonowały obozy zagłady z Auschwitz II – Birkenau na czele.  W żydowskiej opowieści o Holokauście tylko niewinni Żydzi są ofiarami. Zagłada Żydów jest wyjątkowym wydarzeniem w historii, ponieważ Żydzi są wyjątkowi. Żydzi nie przyjmują do wiadomości, że w czasie II wojny światowej byli mordowani także przedstawiciele innych narodowości. Nie chcą uznać, że Żydzi także wydawali Żydów. Są głusi, gdy padają liczby osób  zamordowanych, np. w komunistycznych Chinach – 65 mln, w Kongo w 2. połowie XIX w. – 10 mln, a więc liczby znacznie przewyższające podawaną przez nich liczbę 6 mln ofiar żydowskich, która ma być czymś wyjątkowym w krwawych dziejach świata.

W historii i w teraźniejszości ciągle natrafiamy na mitologie, które głoszą wyższość jednej grupy ludzi nad pozostałymi. W III Rzeszy obowiązywał pogląd o wyższości Niemców jako rasy panów „in der Welt” nad podludźmi. Rosjanie mają swój mit imperialny o Moskwie jako „trzecim Rzymie”, który uprawnia ich do siłowego uszczęśliwiania wszystkich dokoła. Ponad miliard muzułmanów jest przekonanych o swej wyższości nad „niewiernymi psami”, którzy mogą żyć po swojemu tylko pod warunkiem płacenia wyznawcom Allaha podatku, czyli dżizji. Miliard dwieście milionów Chińczyków uważa, że dojdą do pozycji światowego hegemona, która im się naturalnie należy. Polacy też mają swój mit o własnej wyższości nad rosyjską dziczą. Itd. Przekonanie zatem Żydów o swej niezwykłości nie jest zatem zjawiskiem historycznie i socjologicznie odosobnionym.

Problem w tym, że w części świata, w którym Polska funkcjonuje, mają obowiązywać żydowskie warunki dla myślenia i mówienia. Jeżeli Polska uzna żydowską narrację bez względu na fakty, która czyni z pokolenia naszych dziadków i ojców pokolenie morderców, to konsekwencją tego będzie konieczność wypłaty rekompensaty. Niemcy wypłaciły się Żydom kwotą ponad 100 mld marek, wobec czego Żydzi zdjęli z nich odium zła. Wszystko wskazuje na to, że teraz według żydowskich planów przyszła pora na Polskę. Mamy się zawstydzić jako potomkowie morderców i wypłacić Żydom zadośćuczynienie. Plany te realizują agresywne żydowskie organizacje ze Stanów Zjednoczonych, jak Światowy Kongres Żydów, Światowa Organizacja na rzecz Restytucji Mienia Żydowskiego, Światowy Komitet  Żydowski, Liga przeciw Zniesławieniom i inne, które żydowski historyk Norman Finkelstein nazwał „przedsiębiorstwem holokaust”. Organizacje te zgłosiły, iż Żydom jako plemieniu należy się od Polski 65 mld $ za mienie pożydowskie, które państwo polskie przejęło z tego względu, że mienie to nie miało spadkobierców i nie może być przed sądem odzyskane przez konkretne osoby.  Kwestia ta z pewnością była w minionych 2 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości omawiana przez B. Netanjahu i B. Szydło oraz A. Dudę z A. Foxmanem – przewodniczącym amerykańskiej Ligi Antydefamacyjnej.  Doskonale w tej sprawie orientuje się Prezes, co do tego nie mogę mieć złudzeń. Co powiedzieli Żydom nasi politycy? Należy podejrzewać najgorsze, czyli wyrazili zgodę.

Amerykańskie lobby żydowskie doprowadziło 11.12.2017 r. do  podjęcia przez Senat  USA ustawy Nr 447 i przesłaniu jej do  Kongresu USA, gdzie ustawie nadano Nr 1226. Ustawy dotyczą restytucji mienia pożydowskiego.  Groźny wymiar tych ustaw dostrzegła Polonia amerykańska i podjęła działania kontrujące. Ustawa 447 jest groźna dla Polski, ponieważ Stany Zjednoczone uzyskają podstawę do wymuszania na Polsce wypłacenia żądanych przez Żydów kwot. Taki przypadek już zaistniał w 2. połowie lat 90. XX w., kiedy to Stany zagroziły Szwajcarii sankcjami, jeżeli banki szwajcarskie nie wypłacą amerykańskim organizacjom żydowskim lokat z martwych kont należących do zamordowanych Żydów. Szwajcarzy wypłacili łącznie 1,250 mld $, mimo że na kontach bankowych doliczyli się nieco ponad 200 mln $. Istnieje więc realne zagrożenie, że USA pod naciskiem Żydów podobnie postąpi z Polską, chociaż jesteśmy teraz sojusznikiem Stanów.

Awantura sprowokowana przez Izrael w związku z ustawą o IPN-ie może mieć za cel  wywołanie wśród Polaków oburzenia na oskarżenia o mordowanie Żydów i przedstawianie tego oburzenia w USA jako przejaw wciąż żywego polskiego antysemityzmu. Tym samym działanie Polonii amerykańskiej, aby ustawa Nr 1226 nie została przyjęta przez Kongres,  będzie zniwelowane: Kongres uchwali, a nasz przyjaciel D. Trump podpisze ustawę Nr 1226.

Ostatnie zdarzenia wywołane przez Izrael paradoksalnie osłabiają żydowskie żądania wypłacenia im 65 mld $, ponieważ Polacy nie zostali jeszcze wystarczająco zawstydzeni, bo  nie zgadzają się na bycie narodem morderców. Zakładam jak dotąd, że Prezes działa w interesie Polski. Prezes pewnie uważa, że coś tam wypłacić wypada, ponieważ z Żydami się nie wygra. Ale ruch Prezesa już został przez „przedsiębiorstwo holokaust” skontrowany. Do Ministerstwa Sprawiedliwości wpłynęło nowe wyliczenie reparacji opiewające na 1 bln zł, czyli ponad 300 mld $. W tej sytuacji łatwo można sobie wyobrazić, że po uchwaleniu przez Kongres USA ustawy Nr 1226 i podpisaniu jej przez D. Trumpa dojdzie do negocjacji amerykańskiego „przedsiębiorstwa holokaust” i polskiego rządu, w wyniku których Żydzi zgodzą się zmniejszyć swe oczekiwania z 300 mld $ do 65 mld $.  Może to nawet zostać przedstawione jako wielkie polskie zwycięstwo.

Nieprawdopodobne, ale wszystko to dzieje się na naszych oczach. Podgrzewanie atmosfery będzie przez Żydów trwało przez resztę lutego, ponieważ w perspektywie jest rocznica wydarzeń marcowych 1968 r. Pewnie czeka nas jeszcze wiele niespodzianek z rozmachem przygotowywanych przez naszych izraelskich, amerykańskich i – rzecz jasna niemieckich- przyjaciół. Nie należy też lekceważyć inicjatyw  przyjaciół ukraińskich, a także przyjaciół Moskali.